Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

Recenzja

Transformers: Przebudzenie Bestii, film [recenzja]

Krzysztof Zimiński recenzuje Transformers: Przebudzenie Bestii
6/10
Transformers: Przebudzenie Bestii, film [recenzja]
6/10
Transformery to dość unikatowa marka. Niemal 40 lat temu zadebiutowały jako seria zabawek, by wkrótce doczekać się serialu animowanego i zawojować popkulturę. Do dziś doczekaliśmy się niezliczonych serii animowanych i komiksów, animowanych pełnych metraży i oczywiście nowych linii zabawek. Choć marka kojarzona była głównie z rynkiem dziecięcym, to w roku 2007 trafiła do kin z filmem autorskim w reżyserii Michaela Baya, kojarzonego ze spektakularnymi blockbusterami. Po pięciu odsłonach jego autorstwa, gdy seria nie próbowała już nawet udawać, że chodzi o coś więcej, niż efekty specjalne i tłukące się roboty, wydawało się, że widowni już wystarczy. "Bumblebee", który trafił do kin niewiele później jako spin-off, okazał się być jednak dla tego cyklu świeżą krwią. Podobnie jest z ostatnim "Przebudzeniem bestii", które daje nadzieję na przyszłość.

Napiszę to od razu na wstępnie - na pewno nie jest tu oryginalnie, ale to nie szkodzi. W wyniku odległych wydarzeń z dalekich partii kosmosu Ziemi grozi Unicron - gigantyczny robot żywiący się planetami. Na nasz glob trafiają jego wysłannicy, ale na szczęście na miejscu - choć fabuła cofa nas do lat 90. - są już Autoboty, których szeregi wzmocnią też roboty transformujące się w zwierzęta.

Znowu mamy więc do czynienia z filmem, w którym stawką są losy naszego świata, i wiadomo, że porażka nie wchodzi w rachubę, ale najnowsza odsłona cyklu ma parę zalet. Pierwszą z nich jest przeniesienie w epokę, z całą oprawą wizualną, dźwiękową czy popkulturową (sample Bumblebee). Tak. Lata 90. to już retro. Całkiem dobrze służy filmowy lekkość i poczucie humoru, pewna też autoironia, gdy chłopak i dziewczyna z mniejszości etnicznych, którzy mają problemy z codzienną, prozaiczną walką o własną rodzinę, muszą sprzymierzyć się z kosmitami, by walczyć o dużo wyższą stawkę. Tradycyjnie świetnie sprawdza się design i efekty specjalne, choć tu paru rzeczy nie dopilnowano - na przykład kierunek, w który statycznie patrzą bohaterowie reagujący na maszyny, nie zawsze jest zgrany z ruchliwością robotów. Dobrze brzmi muzyka z epoki, fantastycznie wyglądają pejzaże Ameryki Południowej, gdzie losy wiodą bohaterów w drugiej części filmu.

Przy czym ta druga część sprawdza się dużo słabiej, bo to głównie spektakularna konfrontacja - dopracowana, dynamiczna, ale jednak sztampowa. Nawet tradycyjna nawalanka ma tu jednak swoje mocne strony, którymi są choćby projekty czy nawiązania. Złe roboty wyglądają jak krzyżówka orków Saurona z poczwarami z serii gier Gears of War, a robotyczny, wspomagany pancerz, który zakłada główny bohater, budzi skojarzenia z grą "Vanquish". Mocnym akcentem jest też zapowiedź kontynuacji, w której w końcu połączyć się mają losy Transformersów z inną znaną marką, której marki nie wspomnę, by mnie nie ukamienowano za spoilowanie, ale której to wzmianki sobie nie odpuszczę, bo to nie jest duże zaskoczenie - fani czekają na to od lat.

W efekcie dostajemy sprawnie zrobione kino rozrywkowe, które jest dokładnie tym, czym obiecuje, nie zawodzi, a w przeciwieństwie do ostatnich filmów Baya - nie traktuje samo siebie zbyt poważnie. Nie jest to wiekopomne dzieło, ale bawiłem się całkiem nieźle.

Opublikowano:



Transformers: Przebudzenie Bestii

Transformers: Przebudzenie Bestii

Premiera: Październik 2023
Seria: Transformers
Oprawa: Blue Ray, DVD
Stron: 127 min.
Wydawnictwo: Galapagos
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-